Tusk chce jednej listy opozycji
Przewodniczący PO Donald Tusk, podczas spotkania z mieszkańcami Żywca (woj. śląskie), które odbyło się w niedzielę, powiedział: „Ci z polityków, którzy nie chcą wspólnej listy, chcą tylko być, tylko wejść do Sejmu - jeżeli w najbliższym czasie nie zrozumieją, że trzeba zrobić to natychmiast, to przed wyborami znikną w sondażach i dostaną od wyborców baty”. – Wtedy zostanie jedna lista – dodał.
Co na to Lewica?
Dariusz Wieczorek, poseł Lewicy, pytany przez i.pl czy jest zwolennikiem wspólnej listy opozycji do Sejmu, odpowiedział, że „jeżeli badania rzeczywiście wykazują, że jedność opozycji daje premię, to oczywiście – jeżeli wszyscy się zgodzą – to przypominam, że Lewica od początku mówiła, jesteśmy zwolennikami takiego rozwiązania”. – W tej chwili mamy wrażenie, że na to nie ma zgody po stronie partii opozycyjnych, żeby taką listę stworzyć. Pewnie będzie kilka list, a jeżeli będzie kilka list, to kluczową sprawą jest podpisanie paktu sejmowego. Przypomnę, że mamy już pakt senacki – mówił.
Poseł Lewicy wyjaśnił, że „pakt sejmowy byłby pewnym zobowiązaniem do tego, żeby jeżeli wyborcy obdarzą nas zaufaniem, że będziemy tworzyli większościową koalicję w przyszłym parlamencie”. – W pakcie sejmowym musiałyby zostać określone główne programowe sprawy, które chcemy przeprowadzić – dodał.
Polityk wyjaśnił, ze wyborcy muszą wiedzieć, jak my chcemy uporządkować to wszystko.
Co z różnicami programowymi i światopoglądowymi?
Pytany o to, czy między partiami opozycji nie ma zbyt dużych różnic programowych i światopoglądowych, aby stworzyć wspólną listę na wybory parlamentarne, a później ewentualny rząd, odpowiedział, że lewica rządziła z koalicji z przyjaciółmi z PSL dwie kadencje i całkiem nieźle nam to wychodziło. – Jeżeli ktoś uważa, że nie trzeba rozdzielać państwa od kościoła, czy jeżeli ktoś uważa, że kobieta ma nie mieć prawa do aborcji do 12. tygodnia, to my to absolutnie szanujemy. Jeśli wszyscy mielibyśmy takie same programy, to byśmy byli w jednej partii, oni są w PSL, a my jesteśmy w Lewicy, właśnie dlatego, że m.in. tym się różnimy – mówił.
– Ale jeżeli chodzi o Polskę w Unii Europejskiej, jeżeli chodzi o praworządność, jeżeli chodzi o szkołę, czy ochronę zdrowia, to jesteśmy absolutnie zgodni i jesteśmy w stanie wypracować i już wypracowaliśmy rozwiązania, które chcielibyśmy przyjmować, jeżeli będzie taka możliwość. Uspokajam – jeżeli ktoś będzie na jednej liście, to nie znaczy, że nie będziemy tworzyli osobnych klubów parlamentarnych. To nie znaczy, że tracimy jakąkolwiek podmiotowość. Nie ma takiego ryzyka – wyjaśnił.
Lewica nie przestraszyła się szefa PO?
Dariusz Wieczorek pytany o to, czy Lewica nie przestraszyła się Donalda Tuska, który mówił o „batach od wyborców”, odpowiedział, że po części rozumie szefa PO.
– To jest polityk, który już w polityce przeszedł wszystko. Myślę, że ma dziś po prostu taką ideę, że chce, żeby opozycja wygrała wybory. My też chcemy, są różne metody, żeby to zrobić. Wzbudzanie emocji jest jednym z elementów, jeżeli chodzi o ewentualną dyskusję, która się musi za chwilę odbyć. Nie wyobrażam sobie, że liderzy partii opozycyjnych nie siądą w tej chwili i nie będą rozmawiali. Musi dojść do takiego spotkania niejeden raz, bo wymaga to bardzo trudnych decyzji – mówił.
