Jak „wolne media” wielbiły Putina. Dziesiąta rocznica niezwykłego wydarzenia

Dawid Wildstein
Dawid Wildstein
9 maja 2013 Wiadomości TVP i Fakty TVN rosyjską paradę z Putinem świętując tzw. „dzień zwycięstwa” - jedno z najważniejszych propagandowych wydarzeń Rosji
9 maja 2013 Wiadomości TVP i Fakty TVN rosyjską paradę z Putinem świętując tzw. „dzień zwycięstwa” - jedno z najważniejszych propagandowych wydarzeń Rosji Fot. Kreml
Dwa dni temu wypadła okrągła rocznica naprawdę niezwykłego wydarzenia, o którym powinniśmy pamiętać. Otóż 10 lat temu, 9 maja 2013 Wiadomości TVP i Fakty TVN uznały, że pokażą Polakom, jak piękne są rosyjskie parady wojskowe, wspólnie z reżimem Putina świętując tzw. „dzień zwycięstwa”, jedno z najważniejszych, propagandowych wydarzeń Federacji Rosyjskiej.

To nie żart. Wielu z państwa może nie pamiętać tego kuriozum, warto więc pokrótce przypomnieć to, co się wtedy wydarzyło na antenach tak TVP jak i TVN. Ta ostatnia stacja zrobiła typowy materiał „na klęczkach”. Mogliśmy się dowiedzieć, jak piękny był to dzień, jak potężnie i pięknie wyglądała rosyjska armia, o tym, jak imponująca była skala tego wydarzenia. Następnie zaś widzowie dostali zlepek wyjętych jeden do jednego z propagandy Russia Today obrazków, pokazujących wielkość rosyjskiego oręża.

To już wtedy byli mordercy

To, co zrobił TVN, już było ponurym skandalem. Niemniej to ówczesne TVP wspięło się na prawdziwe wyżyny groteski. Otóż Wiadomości TVP uznały za stosowne rozpocząć swoje wydanie (najważniejszego, publicznego programu informacyjnego w Polsce!) po prostu etiudą pochwalną ku czci rosyjskiego żołnierza, pełną zbliżeń na piękne rosyjskie złote ordery i symbole takie, jak dwugłowy orzeł.

Żeby było „zabawniej”, etiuda ta była, na poziomie czysto estetycznym, lepsza niż to, co robiły wtedy obie te telewizje w kontekście polskiego Święta Niepodległości 11 listopada (zresztą, pamiętajmy, były to czasy świętowania Orła w czekoladzie i różowych okularów). Niezależnie jednak od różnic „formalnych”, oba te materiały dwóch najbardziej oglądalnych, polskich programów informacyjnych, niczym de facto nie różniły się od tego, co w tym samym momencie dostarczały swoim widzom rozmaite propagandowe tuby Putina.

Wymowa ich była absolutnie jednoznaczna. Rosja jest potężna, jej wojsko jest sprawne, zmobilizowane, o wysokim morale, nowoczesne. Więcej, że jest to sytuacja właściwie... pozytywna. Ze potęga militarna Moskwy to coś, czym my, Polacy, powinniśmy się zachwycać. Oczywiście ktoś może zaraz powiedzieć, że mówimy tu nie o Rosji ad 2023 ale 2013, sprzed ponad 10 lat, której sołdaci nie mordowali jeszcze w Ukrainie.

To prawda. Tyle że już wtedy ci żołnierze, którymi tak zachwycał się TVN czy ówczesne TVP, kierowane przez dziennikarzy zblatowanych z TVN, "Gazetą Wyborczą" i Platformą Obywatelską, mieli na swoim koncie niebywałe zbrodnie, może nie aż tak znane, jak np. Bucza, jednak czasem równie potworne. To ludzie, którzy dokonali okrutnego ludobójstwa w Czeczenii.

To wojska, które, już wtedy, mordowały na potęgę ludność cywilną w Syrii. W końcu, co z perspektywy naszej racji stanu najważniejsze, byli to żołnierze, których Putin już szykował na Ukrainę. Ta potęga, wzbudzająca zachwyt mediów zblatowanych z PO, nie była tworzona bez przyczyny, już wtedy w Moskwie planowano nowe wojny. Bo wtedy, w 2013, Rosja była dokładnie taka sama, jak w 2023. Ludobójcza, gotowa zniszczyć każdego każdym sposobem, szykująca się na kolejne mordy.

Agenci Kremla? Niewiele się zmieniło

Wróćmy jednak do 9 maja 2013. Jakże byli piękni w tych materiałach polskich telewizji rosyjscy soldaci. Buty wypastowane, śliczne mundury, klamry i medale. Rosyjskie wyrzutnie rakiet zaś dumnie skierowane w czyste niebo. Fakt, że już wtedy były to buty miażdżące ciała syryjskich czy czeczeńskich dzieci nikogo z tych „wolnych mediów” nie obchodziło.

Jednak jest w tym także element czysto polski. Ciężko bowiem, wspominając tamtą sytuację, nie pomyśleć o Smoleńsku i tragedii, jaka się tam wydarzyła. Przecież te wielbiące rosyjski oręż etiudy powstały trzy lata po 10 kwietnia 2010 roku. Niezależnie od tego, co dziś uważamy z przyczynę śmierci 96 osób w Smoleńsku, już wtedy, w 2013, dla wszystkich było jasne, jak Rosja mataczyła w tej sprawie, jak niszczyła dowody i profanowała zwłoki Polaków. Do jakich kłamstw propagandowych się posunęła, byle obarczyć winą za to zdarzenie polskich pilotów.

Ale jak widać ani ówczesnej TVP, ani TVN-owi w żaden sposób to nie przeszkadzało. Warto pamiętać ten stopień prorosyjskiego zaczadzenia, jaki charakteryzował wtedy media związane z PO. Niewiele bowiem się zmieniło przez następne lata. Przytoczmy tu zresztą słowa wielkiego eksperta TVN-u, autorytetu dziennikarski „wolnych mediów”, niejakiego Morozowskiego, który stwierdził - tak pięknie powiedział - że przecież co dziwnego w tym, że do grudnia 2021 uważał on Rosję za "taki sam kraj, jak każdy inny".

Biorąc przytoczone fakty pod uwagę, ciężko się dziwić, że do niedawna media związane z PO potrafiły nas przekonywać, że Nordstream 2 jest ratunkiem dla Polski i szansą na ucywilizowanie Rosji. Że do dziś opisują Berlin jako największą nadzieję na pokój. Czemu ich odpowiedzią na hybrydowy atak Białorusi i Rosji ma być przyjmowanie wszystkich, bo "potem się sprawdzi", ewentualnie opisywanie służb broniących polskich granic jako neonazistów.

W końcu, przestaje nawet dziwić, czemu „intelektualiści” z GW życzyli, w te Święta Wielkanocne, swoim czytelnikom „Rosji z marzeń Nawalnego”. Patrząc z boku, nasuwa się wręcz myśl, że ktoś, kto całymi latami potrafił głosić takie kretynizmy, jest po prostu agentem Kremla. Wydaje się to jednak mnożeniem bytów ponad potrzebę. Te „wolne media” Platformy to po prostu środowisko infantylnych skrajnych ignorantów.

Ci sami „eksperci” wciąż mają głos

Owszem, pozują oni na ekspertów geopolityki, na zachodnich, postępowych myślicieli, na tych lepszych Polaków, co to muszą edukować prymitywnych troglodytów z Polski, niemniej tak naprawdę nic nie wiedzą, nic nie rozumieją, a poglądy dobierają na zasadzie - "co myśleć, żeby móc udawać elitkę i czuć się lepszym”. Dlatego, w sposób absolutnie bezrefleksyjny, „łykną wszystko”, co przekaże im Zachód.

Zaś tak wtedy, jak i jeszcze do niedawna, patronom z Berlina, Paryża czy Brukseli bardzo opłacało się legitymizować swoje brudne, wielomiliardowe interesy z brutalną, moskiewską despocją, narracją o „pięknej” i „normalnej Rosji”. Opisywana powyżej mentalność nie jest czymś, co można zmienić z dnia na dzień.

Niestety, ten potencjał wciąż tkwi w tym środowisku, więcej, regularne lektury tzw. „wolnych mediów”, funkcyjnych względem PO, pokazuje, że niczego się nie nauczyli. Widać to chociażby w tym prostym fakcie, że żaden z ekspertów, który latami plótł prorosyjskie brednie, nie poniósł żadnych konsekwencji, nadal może brylować we wspomnianych środowiskach i przekazywać swoją wiedzę jako „ekspert”.

Idealnym przykładem jest ostatni tekst Bratkiewicza w Wyborczej, pouczający Polaków, że powinni być za wszystko wdzięczni Niemcom i we wszystkim się ich słuchać (także dziś), że to dzięki Berlinowi istnieje u nas cywilizacja, posunął się nawet do konstatacji, że właściwie to Polska sprowokowała też Niemcy do ataku w 1939.

Abstrahując od niebywałego kretynizmu przytoczonych tu tez, istotne jest to, kim jest Bratkiewicz. Otóż to człowiek będący jednym ze współtwórców polskiego resetu z Rosją za czasów Tuska, człowiek, który zalecał ograniczanie proukraińskiej polityki oraz twierdził, że Moskwa nie stanowi zagrożenia militarnego. Dla każdego, kto posiada jakikolwiek zdrowy rozsądek i elementarną przyzwoitość, powinno być oczywiste, że to ostatnia osoba, która dziś powinna się wypowiadać na tematy międzynarodowe.

Jak widać jednak nie są to cechy powszechne w tzw. „wolnych mediach”. To naprawdę niebywałe. Ci sami ludzie, którzy tak bredzili o Rosji, którzy nie widzieli (czasem z powodu niebywałej ignorancji i durnoty, czasem dlatego, że nie chcieli dostrzec) kolejnych oczywistych sygnałów rosyjskiej barbarii i rosnącego, zbrodniczego imperializmu, ci sami ludzie nadal brylują w GW czy TVN, że o Onecie nie wspomnę, jako mędrcy. Czy jest większy objaw zdegenerowania intelektualnego tego środowiska? A przy okazji dowód, jak obniża ona poziom polskiej debaty publicznej (a przy okazji, z konieczności, bezpieczeństwo naszego kraju)?

Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Portal i.pl codziennie. Obserwuj i.pl!

Polecjaka Google News - Portal i.pl

rs

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na i.pl Portal i.pl