Na miejscu liderów opozycji, zwłaszcza tej twardej, radykalnie antypisowskiej, bardzo poważnie zatrzymałbym się nad tym sondażem. Bo oddaje on istotę pułapki, w jakiej znalazła się opozycja. Z jednej strony w sondażach, jak i w wyborach, najpoważniejszym przeciwnikiem dla PiS jest PO, która używa najtwardszych antypisowskich haseł, z drugiej strony w tym sondażu wygrywają politycy wcale nie radykalni, tylko tacy jak Biedroń czy Kukiz, którzy nie raz i nie dwa chwalili niektóre z posunięć PiS. Przynajmniej szukający własnej drogi. Sprowadza się to znów do jednego, powtarzanego od lat pytania: co takiego panie i panowie z opozycji macie do zaproponowania oprócz antyPiS-u? Bo jak widać większość niekoniecznie zgadza się ze sztandarowym hasłem o konieczności obrony demokracji. PO, stojąc tam, gdzie dziś stoi, wcale więcej nie zdobędzie, a fiasko projektu Koalicji Obywatelskiej zaowocuje rozbiciem głosów na kilka konkurencyjnych list, co przy obowiązującej w Polsce ordynacji wyborczej działa na korzyść ugrupowania Jarosława Kaczyńskiego. Oczywiście, trzeba pamiętać, że kategoria „sympatyczni” w polityce najszybciej się dewaluuje. Gdyby było inaczej, śp. profesor Zbigniew Religa byłby prezydentem. Przecież wygrywał w cuglach sondaże prezydenckie, a później nawet nie stanął do prawdziwych wyborów, bo miał tak małe poparcie. Dlatego w prawdziwej rywalizacji o to, kto będzie premierem, liczą się wyłącznie Grzegorz Schetyna i Mateusz Morawiecki. Twardzi zawodnicy, a nie zwycięzcy konkursu na najsympatyczniejszego.
Na początku roku podwójnych wyborów lider PO wypada blado w tym starciu. Powtórzmy: czym chce przekonać Polaków, jakim pomysłem na Polskę uwieść wyborców? Tym, że będzie rozliczał PiS? Nie wystarczy, żeby wygrać. Zwłaszcza że inne pomysły są sprzeczne i chaotyczne, tak jak zapowiedź odbierania 500 plus niepracującym rodzicom, by kilka godzin później wycofywać się w popłochu z tych zapowiedzi. A może to wszystko nieważne, bo znów o wyniku wyborów przesądzi stara zasada rządząca polską polityką - to nie opozycja wygrywa wybory, ale przegrywają rządzący. Z aktualności tej zasady chyba zdaje sobie sprawę Jarosław Kaczyński, który przemawiając w Jachrance, ściągnął cugle i zażądał wygaszenia wewnętrznych konfliktów. Niemniej ugrupowanie Kaczyńskiego ma coraz większy bagaż wizerunkowy, choć jak pokazują te same sondaże, większość wciąż uważa, że cały czas PiS ma lepszy pomysł na rządzenie.
POLECAMY: