Jak ujawnił portal TVP.Info, marszałek Chełstowski jest zatrudniony w spółce kontrolowanej przez gminę Opole, gdzie prezydentem jest związany z Koalicją Obywatelską Arkadiusz Wiśniewski. Wystarczyło kilka godzin, by sieć wzajemnych powiązań i relacji została ujawniona i opisana. A te powiązania mają kluczowe znaczenie w kontekście tłumaczeń marszałka Chełstowskiego, dlaczego związał się z opozycją; trudno jest uwierzyć, że pan marszałek odszedł z PiS z troski o Polskę.
O tym, że Jakub Chełstowski dogaduje się ze swoimi niedawnymi rywalami politycznymi, mówiono na Śląsku od dłuższego czasu - dziś już wiadomo, że te związki zmaterializowały się w lukratywnych posadach, mówiąc kolokwialnie - świadczonych z wzajemnością. Śląski marszałek Chełstowski od kilku miesięcy jest członkiem Rady Nadzorczej spółki Energetyka Cieplna Opolszczyzny, która podlega Arkadiuszowi Wiśniewskiemu, zaś prezydent Opola jest w Radzie Nadzorczej Kolei Śląskich, które kontroluje Jakub Chełstowski.
Warto na chwilę zatrzymać się przy Ruchu Samorządowym Tak! Dla Polski; są w nim prezydenci i samorządowcy związani głównie z Platformą Obywatelską. I tak się jakoś dziwnie składa, że metoda „świadczeń wzajemnych”, opisana przez portal TVP.Info, jest stosowana przez innych członków Ruchu Samorządowego Tak! Dla Polski. Opisywaliśmy te związki w naszych mediach, między innymi w „Expressie Bydgoskim”, „Echu Dnia”, „Gazecie Wrocławskiej”.
Warto przypomnieć, że „ojciec chrzestny” wolty Jakuba Chełstowskiego, czyli Andrzej Dziuba, prezydent Tychów, zasiada w Radzie Nadzorczej Stadionu Wrocław, który kontroluje prezydent Wrocławia Jacek Sutryk. A wrocławski włodarz zasiada w Regionalnym Centrum Gospodarki Wodno-Ściekowej w Tychach, a także w Śląskim Centrum Logistyki w Gliwicach.
Z kolei Mariusz Śpiewok, wiceprezydent Gliwic, jest w Radzie Nadzorczej wrocławskiego Miejskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji. Tego typu przypadków jest znacznie więcej - na przykład prezydent Włocławka Marek Wojtkowski pracuje w Płocku, zaś Andrzej Nowakowski, włodarz Płocka, zasiada w radzie nadzorczej jednej z miejskich spółek we Włocławku (w wyborach samorządowych panowie startowali z poparciem Platformy Obywatelskiej).
Zajmowanie wszystkich wyżej opisanych stanowisk wiąże się z konkretnymi profitami finansowymi, nikt tych funkcji nie piastuje charytatywnie; wystarczy sprawdzić oświadczenia majątkowe. O swoich zarobkach uzyskanych z zasiadania w spółkach w innych miastach zainteresowani nie mówią, słyszymy natomiast, że znaleźli się tam dlatego, ponieważ mają wiedzę i doświadczenie. Dlaczego jednak nie skorzystano z wiedzy i doświadczenia innych równie (a może nawet bardziej) kompetentnych osób, tylko tych, którzy wcześniej dali im posady i są po jednej stronie sceny politycznej? Odpowiedź na to pytanie jest banalnie prosta - obowiązuje zasada: Tak! Dla siebie.
