Po prostu, żeby zrozumieć, co dzieje się wokół wyborów prezydenckich, spójrzmy na to, jak na partię szachów. Katastrofa wydaje się nieunikniona. Dziś chodzi o ludzkie życie, o to, żeby jak najmniej z nas zachorowało na COVID-19.
EPIDEMIA KORONAWIRUSA MINUTA PO MINUCIE. RELACJE NA ŻYWO:
Nawet jeśli nie dotknie nas taka tragedia jak Włochów, Hiszpanów i Amerykanów, co wcale nie jest pewne, wręcz przeciwnie – możliwe, że umrze tysiące Polaków, drugi akt dramatu rozegra się zaraz po pierwszym. Jest bardzo prawdopodobna zapaść i kryzys, jakiego świat i Polska nie doświadczyli. Dziś mówi się o 10-procentowym bezrobociu, a po kątach już szepcze się „daj Panie Boże”, żeby tak było. Z moich informacji wynika, że nawet instytucje bliskie rządowi prognozują – w grudniu czeka nas bezrobocie co najmniej dwucyfrowe, ale z dwójką z przodu. To oznacza nie tysiące, ale miliony dramatów. Ludzi którzy nie będą w stanie nie tylko spłacać kredytów, ale wręcz utrzymać się. Po prostu nadchodzi armagedon.
Fakty są takie, że nie da się przeprowadzić wyborów prezydenckich w maju. I nie wiadomo, kiedy będzie można je przeprowadzić. W czerwcu? W lipcu? To wszystko są pobożne życzenia, pisane palcem na wodzie. Na przykład włoskie media podają, że pandemia w Italii potrwa co najmniej do października.
Jarosław Kaczyński, prąc do wyborów w maju, zakłada – jeśli nie w maju, to nie wiadomo kiedy. Jeśli nie można zrobić wyborów w tradycyjnej formule, zróbmy je korespondencyjnie. Dlaczego? Bo tylko teraz, patrząc na nadciągające chmury i już trwający dramat, Andrzej Duda może wygrać wybory. Kaczyński utożsamia interes swojego obozu z interesem Polski. Chce za wszelką cenę
utrzymać pełną władzę. I tu dochodzimy do sedna.
NASZE WYWIADY:
- Ludwik Dorn: W Polakach narasta pierwotny lęk
- Severski: Koronawirus uderzył w serce naszych ideałów
- Prof. Mikołejko: Pandemia obnażyła widmowość naszych wyborów
- Prof. Sławek: Im więcej wiemy, tym lepsi będziemy?
- Czy pandemia zakończy świat, jaki znaliśmy do tej pory?
- Epidemia koronawirusa wzmacnia Andrzeja Dudę
Nie pogięło nas. To nie jest żaden zwiralowany news o wirusie. Przeżywamy największy dramat naszego życia. Bardzo chciałbym, żeby polska klasa polityczna stanęła ponad własnym interesem. Bardzo chciałbym mieć poczucie, że mamy przywódców, którzy kierują się czymś więcej niż interesem swoim czy własnego obozu politycznego. Patrząc na sytuację w kategoriach gry, staram się zrozumieć Kaczyńskiego, że chce utrzymać władzę. Ale właśnie od niego oczekiwałbym odpowiedzialności, tego, żeby wzniósł się ponad własny interes. Właśnie oczekiwałbym tego, że on i inni liderzy PiS wzniosą się ponad grę. Okażą się w tak trudnej chwili mężami stanu, bo są odpowiedzialni przed historią.
Czy tak jest? Niestety, nie. Lecimy bez pilota. Dlatego chciałbym powiedzieć, że bardzo szanuję, iż przynajmniej Jarosław Gowin sprzeciwia się tak stanowczo pomysłowi wyborów w maju, w takiej czy innej formule.
