Morderstwo Jolanty Brzeskiej. Nagroda zamiast kary za zbrodnię

Jan Śpiewak
Jan Śpiewak
Jolanta Brzeska walczyła z czyścicielami kamienic
Jolanta Brzeska walczyła z czyścicielami kamienic fot. adam jankowski / polska press
Jolanta Brzeska zginęła, bo stawiła opór mafii reprywatyzacyjnej. Jej macki sięgały policji, ministerstw, sądów i warszawskiego ratusza. Ta tragedia przypomina nam, że są w kraju zbrodnie, które pozostają bez kary. Zamiast niej są nagrody.

Mija dwunasta rocznica morderstwa działaczki lokatorskiej Jolanty Brzeskiej. Jej zabójstwo przeszło początkowo niemal bez echa. Dopiero z czasem, dzięki uporowi innych działaczy i kilku uczciwych dziennikarzy, sprawa trafiła do szerokiego grona odbiorców. Jej morderstwo stanowi akt oskarżenia wobec instytucji państwa i niemal całej klasy politycznej.

1 marca 2011 roku o godzinie 16:30 w Lesie Kabackim spacerowicz odkrył spalone zwłoki kobiety. Nad zwłokami unosił się jeszcze dym. W tym samym czasie na mokotowskiej komendzie policji rodzina Jolanty Brzeskiej zgłosiła zaginięcie.

Jolanta Brzeska miała się podpalić, a potem…posprzątać?

Dopiero po siedmiu dniach śledczy, którzy pracowali w tej samej komendzie, połączyli fakt zaginięcia Brzeskiej ze znalezionymi w Lesie Kabackim zwłokami.

Początkowo śledczy uważali, że kobieta popełniła samobójstwo poprzez samospalenie. Było to absurdalne, bowiem na miejscu nie było żadnego kanistra na benzynę czy olej napędowy. Brzeska miała zatem sama się podpalić, a następnie grzecznie po sobie posprzątać.

Dopiero w lipcu, po czterech miesiącach od morderstwa, sprawa została przekazana specjalistom od zabójstw. Był to efekt społecznej presji i kolejnych dziennikarskich materiałów, które pokazywały historię Jolanty Brzeskiej. Przez ten kluczowy okres zacierano ślady zbrodni. Dopiero trzy tygodnie po zabójstwie zabezpieczono monitoring, ale już część nagrań z kamer została skasowana.

Oględziny na miejscu zbrodni były przeprowadzone na tyle niechlujnie, że jeszcze przypadkowi przechodnie miesiące po zabójstwie znajdowali fragmenty spalonych ubrań. Kluczowych świadków i podejrzanych przesłuchano dopiero siedem miesięcy po zdarzeniu i nie zweryfikowano ich alibi, nie przeprowadzono również oględzin ich aut. Przeszukanie w mieszkaniu Brzeskiej przeprowadzono dopiero dwa tygodnie po morderstwie, gdy mieszkanie zostało już uprzątnięte przez jej córkę. Trudno uwierzyć, że był to efekt jedynie rażącej niekompetencji. Jednak żaden policjant i prokurator nie odpowiedział karnie za niedopełnienie obowiązków służbowych i zapewne już nie odpowie.

Czyścili kamienice siłą lub sądownie

Jolanta Brzeska mieszkała w kamienicy, która została całkowicie zburzona w czasie wojny i odbudowana za publiczne środki w czynie społecznym. Już ten sam fakt powodował, że w świetle prawa budynek nie powinien podlegać reprywatyzacji. Roszczenia do nieruchomości od spadkobierców kupił za 1500 złotych Marek Mossakowski syn Zygmunta, karanego warszawskiego antykwariusza, który w PRL brał udział w aferze “Złotogłowych”, a już w “wolnej” Polsce był zamieszany w aferę związaną z zalegalizowaniem ogromnego majątku prezydenta Warszawy Pawła Piskorskiego.

W świetle prawa nie wolno było również handlować roszczeniami reprywatyzacyjnymi, ale nikt na to wtedy nie zwracał uwagi. Ratusz oddał Mossakowskiemu nieruchomość w 2006 roku. Wkrótce na jego konto podatnicy przelali jeszcze dwa miliony złotych tytułem “odszkodowania” za wykupione w kamienicy lokale.

Wówczas zaczęła się gehenna Brzeskiej. Mossakowski działał wraz z sekretarzem Związku Szlachty Polskiej, Hubertem Massalskim. Razem przejmowali i czyścili kolejne kamienice. Natychmiast podnieśli czynsz Brzeskiej do dwóch tysięcy złotych. Próbowali też w asyście policji (!) włamać się do mieszkania, używając szlifierki do przecięcia drzwi. Groźby nic nie dały, więc czyściciele wybrali “legalną” sądową drogę.

Rozpoczął się proces o eksmisję i zapłatę czynszowego “długu”. Komornik zajął część emerytury i ruchomości lokatorki. Sąd orzekł w końcu eksmisję Brzeskiej na bruk. Mimo tak trudnej sytuacji Brzeska nie zamierzała się wyprowadzać i stawiała dalej opór swoim prześladowcom.

Dlaczego zginęła Jolanta Brzeska

1 marca lokatorka szykowała obiad, gdy została wyciągnięta z mieszkania. Wiadomo, że Brzeska była podpalona żywcem. Jak wskażą później eksperci musiała zostać pozbawiona wcześniej przytomności i w tym stanie została przewieziona na miejsce morderstwa. Był to nieszczęśliwy wypadek przy pracy czyścicieli nieruchomości, którzy chcieli zatrzeć ślady? Czy Brzeska zginęła bo wiedziała za dużo? A może zginęła, by dać innym lokatorom ostrzeżenie? Siedźcie cicho, bo skończycie jak ona.

Jednak zanim doszło do zbrodni, mimo zmowy sądów i urzędników przeciwko Brzeskiej, ona się nie poddała. Założyła wraz z innymi poszkodowanymi przez reprywatyzację Warszawskie Stowarzyszenie Lokatorów, które nagłaśniało przestępstwa dokonywane w Warszawie, m.in. złożyło zawiadomienie do prokuratury na działanie zorganizowanej grupy przestępczej. Prokuratura oczywiście sprawę umorzyła. Lokatorzy przygotowali również profesjonalny raport, z którego wynika, że masowo w Warszawie nieruchomości są przekazywane w prywatne ręce bez żadnej podstawy prawnej. Raport został przekazany prezydent Hannie Gronkiewicz-Waltz, która informacje zignorowała. Reprywatyzacja tylko przyspieszyła. Ponaglani przez prezydent urzędnicy oddawali za jej prezydentury w prywatne ręce jedną nieruchomość, wartą często kilkadziesiąt milionów złotych, dziennie! Jak pokażą później audyty, większość z rażącym naruszeniem prawa. Morderstwo Brzeskiej nic w tej kwestii nie zmieniło. Reprywatyzacja skończyła się dopiero wraz z ujawnieniem afery na placu Defilad pięć lat później. Dwie przestępcze grupy z poparciem ratusza chciały w tym miejscu wybudować wieżowce. Ujawnienie przekrętu uruchamia wreszcie lawinę. Mimo, że nie zmieniły się żadne przepisy, reprywatyzacja z dnia na dzień ustaje.

Jolanta Brzeska i Hanna Gronkiewicz-Waltz honorowymi obywatelkami miasta

W 2017 roku powstała komisja weryfikacyjna, która stwierdziła, że przejęcie kamienicy przez Marka Mossakowskiego było nielegalne. Przyznała też odszkodowanie córce Brzeskiej, która po jej śmierci musiała spłacić blisko 60 tysięcy złotych czynszowego długu Mossakowskiemu. Ten ostatni, mimo prawomocnego wyroku za próbę wyłudzenia kamienicy na warszawskiej Pradze, pozostaje na wolności. Cieszy się ogromnym majątkiem zdobytym na reprywatyzowanych nieruchomościach. Warszawski ratusz w 2021 roku przyznał pod naporem społecznym tytuł honorowego obywatela miasta Jolancie Brzeskiej. Rok później przyznał ten tytuł również Hannie Gronkiewicz-Waltz.

od 16 lat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na i.pl Portal i.pl