Twaróg: Kto ma poprowadzić debatę prezydencką. To esencja populizmu i symetryzmu

Marek Twaróg
W poniedziałek 12 maja w siedzibie Telewizji Polskiej rozpocznie się ostatnia debata z udziałem wszystkich kandydatów na urząd Prezydenta RP
W poniedziałek 12 maja w siedzibie Telewizji Polskiej rozpocznie się ostatnia debata z udziałem wszystkich kandydatów na urząd Prezydenta RP SZYMON STARNAWSKI /POLSKA PRESS
Nie wiem, kto ostatecznie poprowadzi debatę prezydencką ze strony TVP, mam jednak nadzieję, że zgodnie z zapowiedziami szefowie publicznego nadawcy nie ulegną populistom. I że debatę poprowadzi dziennikarka, którą wybrali naczelni stacji, a nie zakłamani politycy – pisze Marek Twaróg, redaktor naczelny Polska Press.

Sprawa prowadzącej debatę Doroty Wysockiej-Schnepf z TVP powinna pozostać drugorzędna na tle krętactw wokół mieszkań Nawrockiego, braku oferty dla młodych ze strony wszystkich, ruskich zamiłowań Maciaka i Brauna, szpilek, które wbijają sobie podobno koalicjanci, żenującego kolędowania do Andrzeja Dudy. Ale oczywiście nie – nie pozostanie to drugorzędną kwestią, bo przecież walczący o wygraną Karol Nawrocki w towarzystwie outsiderów walczących o nie wiadomo co, wykorzystają Wysocką-Schnepf do awantury.

Po pierwsze dyskusja wokół prowadzącej to przejaw najwyższej formy intelektualnej hucpy, którą za Janickim i Władyką już zawsze będziemy nazywać symetryzmem, a która jest po prostu polityczną (i dziennikarską niekiedy) szarlatanerią. Porównywanie Wysockiej-Schnepf do guru pisowskiej propagandy Michała Rachonia jest tak głupie, jak głupia jest sytuacja, że o etyce dziennikarskiej mówi dzisiaj na YT Krzysztof Stanowski. TVP nie jest dzisiaj fabryką propagandy, jaką była za PiS-u, dziennikarze, to dziennikarze, a nie propagandyści na pasku polityków. Powtarzanie przez dziennikarzy czy internetowych mędrków bzdur, które serwuje sztab Nawrockiego czy Mentzena to oczywista kapitulacja rozumu. Choć w gruncie rzeczy wszyscy powinniśmy być do tego przyzwyczajeni.

Po drugie, dyskusja wokół Wysockiej-Schnepf to kolejny etap kapitulacji dziennikarzy wobec populizmu polityków i całego tego socialowego komentariatu, który uwodzi już nie tylko młodych ludzi prostymi tezami i równie prostymi wnioskami. A to stacje telewizyjne mają obowiązek organizować debatę – tak naprawdę tylko TVP w myśl art. 120 kodeksu wyborczego oraz rozporządzenia KRRiT – i mają wybierać prowadzących. To zatem rola dziennikarzy - tak jak rolą rozpisaną dla kandydatów jest z kolei narzekanie na dziennikarzy, bo to przecież są to dwie strony politycznej wojny. I każdy ma tu swoje zadania i obowiązki.

Po trzecie, to co dzieje się wokół Wysockiej-Schnepf to kolejna odsłona postępującego tchórzostwa w sądach i opiniach. Oto Wysocka-Schnepf nie pasuje dzisiaj niektórym politykom, bo propagandę nazywała propagandą, niszczenie demokracji nazywała niszczeniem demokracji, złodziejstwo władz nazywała złodziejstwem władz. Dziś, gdy pamięć o wszystkich niegodziwościach lub przestępstwach PiS-u ulatuje i przeistacza się w jakieś sentymentalne wspominki lub zostaje jedynie w memach, ktoś, kto nie używa eufemizmów, uznawany jest za zbyt ostrego, zbyt wyrazistego, zbyt zaangażowanego. Nikt przy zdrowych zmysłach nie może ulegać takiemu szantażowi politycznej poprawności a może litości. Niszczenie filarów demokracji to wciąż niszczenie filarów demokracji. I owszem – PiS to robił. I owszem – należy o tym mówić.

Nie wiem, kto ostatecznie poprowadzi debatę prezydencką ze strony TVP, mam jednak nadzieję, że szefowie publicznego nadawcy nie dadzą się wodzić za nos populistom. I że debatę poprowadzi dziennikarka, którą wybrali naczelni stacji, a nie kłamiący politycy. Może i da się złapać Wysocką-Schnepf na jakichś błędach i zgodnie z socialową poetyką na jednym przykładzie da się zbudować całą narrację o złej propagandystce.

Ale to oczywista bzdura. Kampanijne hasła sztabów, powielane przez bańkę wpisy na X, przekazy dnia posłów i jutubowe zaklęcia mądrali to tylko polityczny teatr. Nadawca publiczny, który tutaj symbolizuje strzegące demokracji media i który organizuje zapisaną w prawie publiczną debatę, ma obowiązek ten teatr ignorować i skoncentrować się na najważniejszym. A najważniejsze to: każdy kandydat ma głos i dopóki nie łamie prawa, może gadać, co chce, dziennikarz ma pytać i traktować wszystkich uczciwie, polityk ma odpowiadać na pytania, wszyscy mogą zobaczyć, co się dzieje; na koniec każdy wyborca wybierze swojego faworyta. Jakie to proste.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Papież Leon XIV: „Pokój dla całego świata"

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na i.pl Portal i.pl