Tokajew buduje Nowy Kazachstan. Co się kryje za politycznym planem prezydenta?

Grzegorz Kuczyński
Grzegorz Kuczyński
Pierwszego września w około godzinnym orędziu telewizyjnym do narodu Tokajew zapowiedział wcześniejsze wybory już tej jesieni, zarazem proponując wydłużenie kadencji prezydenckiej z pięciu do siedmiu lat.
Pierwszego września w około godzinnym orędziu telewizyjnym do narodu Tokajew zapowiedział wcześniejsze wybory już tej jesieni, zarazem proponując wydłużenie kadencji prezydenckiej z pięciu do siedmiu lat. East News
Prezydent Kasym-Żomart Tokajew stawia kropkę na i. Po obaleniu klanu Nazarbajewów chce sformalizować i umocnić swe panowanie na wiele kolejnych lat. Wskazuje też, jak chce zmieniać Kazachstan. Wykorzystuje kłopoty Rosji, która z sojusznika staje się potencjalnym wrogiem.

Tokajew chce zrestartować swą prezydenturę. Po ponad trzech latach, które najpierw upływały w cieniu wciąż potężnego Nazarbajewa. W styczniu Tokajew wykorzystał społeczne protesty, żeby rozpocząć proces denazarbajewizacji Kazachstanu. Najpierw pomogła Moskwa, wysyłając na pomoc żołnierzy, potem czystki poszły już sprawnie. Ale w międzyczasie skomplikowała się sytuacja międzynarodowa.

Putin napadł na Ukrainę. Ku zaskoczeniu wielu, a już szczególnie samych Rosjan, Tokajew wcale nie odwdzięczył się Kremlowi za wsparcie w styczniu. Wręcz przeciwnie. Wobec konfliktu zachowuje neutralność, a jeśli nawet ją nazwać przychylną neutralnością, to wobec Kijowa, a nie Moskwy. Na forum petersburskim prezydent Kazachstanu upokorzył Putina i to prosto w twarz. Kazachowie dostrzegli też okazję w nałożonych przez Zachód na Rosję sankcjach na przejęcie wielu inwestycji.

Jednak teraz kluczowe dla Tokajewa jest ostateczne uporządkowanie sytuacji na własnym podwórku. Po pierwsze, uzyskać formalnie nowy silny mandat społeczny. Zostać prezydentem wybranym niezależnie od pałacowych ustaleń. Zrzucić z siebie ciężar nominata Nazarbajewa, bez woli którego Tokajew nie byłby prezydentem. Wszyscy pamiętają, że to wieloletni satrapa wskazał najpierw Tokajewa jako p.o. prezydenta, a po paru miesiącach ten p.o. wybory oczywiście wygrał. Choć w czerwcu 2019 na ulice dwóch największych miast Kazachstanu wyszły tysiące ludzi protestować przeciwko w taki sposób przeprowadzonej sukcesji.

Umocnienie monopolu pod hasłem reformy

Pierwszego września w około godzinnym orędziu telewizyjnym do narodu Tokajew zapowiedział wcześniejsze wybory już tej jesieni, zarazem proponując wydłużenie kadencji prezydenckiej z pięciu do siedmiu lat. Ale bez możliwości ubiegania się o reelekcję. Tokajew określił to jako inicjatywę, która „zmniejszy ryzyko monopolizacji władzy”. Co ciekawe, kolejny pomysł zmian w konstytucji pada zaledwie kilka miesięcy po tym, jak kraj zmienił ustawę zasadniczą w referendum w czerwcu.

Nie jest jasne, czy zasada ta miałaby zastosowanie do kadencji, o którą Tokajew będzie się ubiegał w jesiennych wyborach. W tym roku kilkakrotnie podkreślał, że nie będzie się ubiegał o więcej niż dwie kolejne kadencje, na które pozwala obecna konstytucja. Ale przecież zmianę można wprowadzić już po rozpoczęciu nowej kadencji i wtedy odnosiłaby się ona dopiero do tej kolejnej. W sumie Tokajewowi dałoby to łącznie 12 lat panowania.

Te obietnice były jednymi z wielu w przemówieniu określanym jako deklaracja intencji przeprowadzenia szeroko zakrojonych reform demokratycznych. Wyjaśniając decyzję o przeprowadzeniu wcześniejszego głosowania, Tokajew powiedział, że nowy mandat jest niezbędny do przeprowadzenia „fundamentalnych i kompleksowych reform” potrzebnych do stworzenia „sprawiedliwego Kazachstanu”.

Dużo populizmu

Wybory do Medżlisu, niższej izby parlamentu, zdominowanej obecnie przez partię rządzącą Amanat (znaną wcześniej jako Nur Otan), mają się odbyć w przyszłym roku. Oczekuje się, że złagodzenie zasad rejestracji partii spowoduje, że pojawi się szereg nowych ugrupowań, poszerzając tym samym skład parlamentu.

- Organy przedstawicielskie wybrane w starym systemie słusznie powinny być odświeżone poprzez przejście przez nieplanowany cykl wyborczy - powiedział Tokajew. - Dla pomyślnego przeprowadzenia radykalnych i kompleksowych reform mających na celu budowę sprawiedliwego Kazachstanu potrzebny jest nowy mandat zaufania narodu – dodał prezydent.

Wybory lokalne, do rad miejskich i regionalnych, mają się odbyć również w pierwszej połowie 2023 roku.

W innym miejscu przemówienia prezydent przedstawił inicjatywy społeczne, które - jak ma nadzieję - złagodzą rosnący dyskomfort spowodowany inflacją. Obejmują one podniesienie stawki płacy minimalnej o 17 procent, 27-procentowy wzrost wielkości emerytur do 2025 roku oraz obniżenie wieku emerytalnego dla kobiet z 63 do 61 lat. Inną propozycją jest przeznaczenie połowy zysków z inwestycji dokonywanych przez Fundusz Narodowy - pulę, której dochód jest tworzony z wpływów podatkowych od firm naftowych i gazowych - na konta oszczędnościowe dla dzieci, które będą udostępniane do użytku po ukończeniu przez nie 18 lat. Były też dużo bardziej populistyczne pomysły, np. wykorzystanie funduszy odzyskanych w wyniku dochodzeń antykorupcyjnych (w ramach czystki klanu Nazarbajewów) do budowy szkół czy sugestia podatku od towarów luksusowych.

Ucieczka do przodu

Orędzie i przedstawione w nim propozycje pokazują, że Tokajew pracuje ciężko, aby odróżnić się od poprzednika i zaprezentować Kazachom nowy, nowoczesny styl rządzenia. W czerwcu wyborcy poparli poprawki do konstytucji, które Tokajew próbował przedstawić jako rodzaj karty założycielskiej tego, co nazywa Nowym Kazachstanem. Celem zmian było osłabienie władzy prezydenta, bardziej zrównoważony podział władzy pomiędzy różnymi gałęziami władzy, zwiększenie roli parlamentu w kierowaniu krajem, zwiększenie udziału społeczeństwa w tworzeniu polityki oraz wzmocnienie swobód obywatelskich.

Jednak nie brakuje głosów, że Tokajew jedynie zmienia fasadę systemu jedynowładztwa, próbuje być takim „nowocześniejszym chanem”, a głosowania – czy to czerwcowe czy zapowiadane jesienne – to tylko chęć wzmocnienia jego legitymacji do rządzenia Kazachstanem, a nie faktyczna chęć demokratyzacji kraju.

Gdyby Tokajew czekał do końca swej obecnej kadencji (2024), jego własna kampania zbiegłaby się w czasie w wyborami prezydenckimi w Rosji. Biorąc pod uwagę agresywną politykę Putina, Kazach mógł uznać, że nie ma co ryzykować choćby sytuacji, gdy Kreml poważy się na kolejną wojnę, żeby podbić swe notowania. A hasło „odzyskania” północno-wschodnich obszarów Kazachstanu, gdzie mieszka bardzo liczna mniejszość rosyjska, mogłoby okazać się atrakcyjne dla wyborców. Inny powód, dla którego Tokajew chce skonsolidować swą władzę, to ciągłe zagrożenie ze strony Familii. Choć wielu krewnych Nazarbajewa straciło posady, a nawet wylądowało w areszcie, klan nadal kontroluje dużą część gospodarki i na pewno tylko czeka na okazję do odwetu. A taką mogłyby się okazać kolejne społeczne niepokoje na tle ekonomicznym. W czerwcu inflacja wyniosła 14,5 proc., a w przypadku podstawowych produktów aż 19,2 proc. Od początku roku chleb podrożał o jedną czwartą.

Przyspieszenie wyborów prezydenckich jest ucieczką do przodu Tokajewa, celem jest wygrana i być może wyhamowanie znów rosnących – z powodu inflacji i gospodarczych problemów – nastrojów protestu. Bliski współpracownik prezydenta Erlan Karin przyznał jednak w poście z 2 września na Telegramie, że „rosnące napięcie strategiczne i turbulencje w gospodarce światowej” to główny powód decyzji o przedterminowych wyborach.

lena

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na i.pl Portal i.pl