Dorota Kania: Autorytety w czapkach z „Aurory”

Publikacja zdjęć w artykule pt. „SKW na krążowniku Aurora” autorstwa redaktora Adriana Stankowskiego w „Gazecie Polskiej Codziennie” wywołała spore zamieszanie i była potwierdzeniem kontaktów Piotra Pytla i Janusza Noska z rosyjskimi służbami. Kontaktów, o których wcześniej pisała prawicowa prasa, a o których milczały media sprzyjające ówczesnej władzy. Chodziło między innymi o wizytę funkcjonariuszy Służby Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej (FSB) w siedzibie Służby Kontrwywiadu Wojskowego. Sprawa stała się na tyle głośna, że Marek Opioła, ówczesny poseł PiS i członek sejmowej komisji ds. służb specjalnych, skierował interpelację do nadzorującego SKW ministra obrony narodowej Tomasza Siemoniaka, w której pytał m.in. o wjazd samochodu FSB na teren SKW oraz o ewentualny cyberatak na komputery SKW.

Odpowiadający na tę interpelację wiceminister Czesław Mroczek stwierdził, że „informacje dotyczące współpracy Służby Kontrwywiadu Wojskowego ze służbami specjalnymi innych państw można zakwalifikować, ze względu na ich szczególny charakter, jako informacje niejawne”, a szefowie SKW mogą przyjść na sejmową komisję ds. służb specjalnych i odpowiedzieć na pytania. W odpowiedzi wiceminister napisał również, że „szef Służby Kontrwywiadu Wojskowego, w zakresie swojej właściwości, w celu realizacji zadań podległej sobie służby, może podejmować współpracę z właściwymi organami i służbami innych państw. Podjęcie takiej współpracy może nastąpić po uzyskaniu zgody prezesa Rady Ministrów. Prezes Rady Ministrów przed wyrażeniem zgody zasięga opinii ministra obrony narodowej”.

Sprawą zajęła się i komisja ds. służb specjalnych, i kilkoro dziennikarzy. Kancelaria premiera udzielała lakonicznych odpowiedzi, w podobny sposób wypowiadali się posłowie z sejmowej komisji ds. służb specjalnych. Mimo to udało się ustalić, że szefowie SKW jeździli do Moskwy i Sankt Petersburga, a umowa z FSB została podpisana w 2010 roku przez gen. Janusza Noska, tuż po katastrofie smoleńskiej. Dokument dotyczył współdziałania przeciwko zagrożeniom odnoszącym się do którejkolwiek ze stron, a takim zagrożeniem dla FSB były m.in. działania podejmowane przez Amerykanów oraz NATO. Na celowniku SKW znalazł się między innymi prok. Marek Pasionek (zmarł w 2022 roku), który był jednym z prokuratorów nadzorujących śledztwo Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie w sprawie katastrofy smoleńskiej.

Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Portal i.pl codziennie. Obserwuj i.pl!

Rok po zawarciu umowy z FSB prokurator Pasionek został odsunięty od śledztwa smoleńskiego, a powodem takiej decyzji miały być jego kontakty z funkcjonariuszami FBI, do których zwrócił się o pomoc w uzyskaniu zdjęć satelitarnych z miejsca katastrofy smoleńskiej. W tym czasie szefem SKW był Janusz Nosek, zaś naczelnikiem Wydziału Współpracy Międzynarodowej w Gabinecie Szefa SKW - Piotr Pytel. Stąd ich wspólne wyjazdy do Rosji z wizytami u „bratniej służby”, czyli FSB. Teraz, gdy lada moment ruszą prace komisji do spraw badania wpływów rosyjskich na bezpieczeństwo wewnętrzne Polski, obaj - na łamach „Gazety Wyborczej”- twierdzą, że PiS jest przesiąknięty rosyjską agenturą. Mówią to ludzie, którzy usłyszeli zarzuty związane z ich kontaktami z rosyjskimi służbami specjalnymi, którzy doskonale zdają sobie sprawę, co im grozi. I wiedzą również, że wspomniana komisja zajmie się także ich poczynaniami w czasie, gdy sprawowali funkcje w SKW. Stąd ich rozpaczliwe próby obrony.