Kampania hejtu wobec Samuela Pereiry. O rasistach i ksenofobach z Platformy

Dawid Wildstein
Dawid Wildstein
Radosław Sikorski pozwalając sobie na ksenofobiczne, wręcz rasistowskie uwagi wobec Pereiry, robi dokładnie to, czego oczekuje od niego partia i elektorat
Radosław Sikorski pozwalając sobie na ksenofobiczne, wręcz rasistowskie uwagi wobec Pereiry, robi dokładnie to, czego oczekuje od niego partia i elektorat Fot. Tomasz Czachorowski/Bartek Syta
Od miesięcy trwa intensywna kampania hejtu wobec Samuela Pereiry. Oparta jest ona na rasizmie i ksenofobii. Jej celem jest udowodnienie, że Pereira nie jest Polakiem, tylko obcym, złym i niebezpiecznym z racji swojego "niepolskiego" pochodzenia. Fakt, że Platforma i jej media przyjęli taką właśnie taktykę ataku, świadczy o tym, że mają pełną świadomość, że ich elektorat jest przesiąknięty rasizmem i nietolerancją, którą można wykorzystać do swoich celów politycznych.

Niedawno Radosław Sikorski, na swoim profilu na twitterze, oficjalnie zaczął snuć dywagacje o wyrzuceniu z Polski Samuela Pereiry. Z typowym dla siebie "poczuciem humoru", będącym mieszanką skrajnej głupoty i chamstwa, zaczął dowcipkować, że właściwym krajem byłby Mozambik. W końcu to była kolonia Portugalii, a to z niej pochodzi ojciec (!) nielubianego przez niego dziennikarza.

Standardy Sikorskiego

Na taki tekst nie pozwolił sobie anonimowy hejter, durny i agresywny użytkownik internetu, wylewający swoje frustracje pod pseudonimem. Zrobił to jeden z kluczowych polityków Platformy i.. nie spotkały go za to żadne głosy krytyki z jego własnego środowiska. Mimo że jako podstawowy element swojego hejtu na dziennikarza (co już samo w sobie jest skandaliczne) wykorzystał pochodzenie etniczne Pereiry, w celu wywołania określonych, wahających się między rasizmem a ksenofobią, reakcji u swoich odbiorców.

Warto zauważyć, że co byśmy nie myśleli o Zachodzie, za taki „wyczyn” polityk jakiejkolwiek partii, nieważne czy prawicowej, liberalnej bądź lewicowej, musiałby się grubo tłumaczyć, mógłby być to też koniec jego kariery politycznej. To tylko kolejny asumpt do konstatacji, jak dalekie od „zachodnich standardów” są zachowania tych polskich polityków, którzy sami siebie nazywają „entuzjastami Europy”. Oczywiście Sikorski nie jest w swoim chamstwie sam. Sygnał, że w nakręcaniu nienawiści wobec nielubianych przez siebie osób, publicznie można używać argumentów rasowych, odwołujących się do ich etniczności, poszedł dużo wcześniej. Zrobił to sam Tusk, który, podczas konferencji, „zażartował sobie”, że przez Pereira Portugalia będzie się źle w Polsce kojarzyć.

„Pół Polak”

Prawda jest taka, że w wypadku Pereiry mamy od czynienia z trwającą już od miesięcy kampanią hejtu. Jej cele są oczywiste, chodzi o atak na dziennikarza z powodu jego pochodzenia, udowodnienie, że nie jest on Polakiem, tylko obcym, który niszczy Polskę i zagraża jej dobrobytowi. Jak widać, środowiska mieniące się liberalnymi bądź lewicowymi stosują dokładnie tę samą metodę, którą uważają za cechę rozpoznawalną „prawicowej polityki”. Fakt, że przyjęli taką właśnie taktykę, świadczy o tym, że mają pełną świadomość, że ich elektorat jest przesiąknięty rasizmem i nietolerancją, którą można wykorzystać do swoich celów politycznych. Swoistą wisienką na torcie był, także twitterowy, wpis dziennikarza Tok FM, Maślaka, który nazwał Pereirę „pół Polakiem”.

Próbował następnie z tego jakoś nieudolnie wybrnąć, najpierw pisząc, że „używał logiki samego Pereiry”, następnie zmieniając linię obrony i określając swoje słowa jako „fakt”. Niezależnie od kuriozalności tych tłumaczeń, starczyło spojrzeć na reakcje, jakie słowa Maślaka wywołały u jego „fanów”, żeby zobaczyć efekt tego typu „uwag”. Właściwie wszystkie sprowadzały się do rasistowskich wyzwisk i gróźb, ksenofobicznych uwag o tym, że Pereira nie jest u siebie, i żądań, żeby z Polski zniknął.

„Bądźmy jak oni”

W wypadku Maślaka, tak samo jak w przypadku Sikorskiego czy Tuska, nikt właściwie nie skrytykował jego chamskich uwag, nie zwrócił uwagi na czysto rasistowską nienawiść, jaką wywołują one u odbiorców. Więcej, znalazło się wielu, którzy bronili zasadności jego słów. Warto tu przytoczyć słowa funkcjonariusza medialnego Rzeczpospolitej, niejakiego Nizinkiewicza. Owszem, osoba jest powszechnie znana z - delikatnie rzecz ujmując - niewielkiej błyskotliwości, ale zapewne dlatego pozwala on sobie na większą szczerość, która ułatwia zrozumienia prawdziwych intencji tego środowiska.

Otóż Nizinkiewicz wprost stwierdził, że Pereira nie ma prawa mieć do Maślaka pretensji, ponieważ użył on języka, którym PiS i prawica posługują się na co dzień. Innymi słowy Nizinkiewicz przyznał, że faktycznie wpis Maślaka był rasistowski, nawołujący do nienawiści, więcej, stwierdził, że oni, ta „dobra strona mocy” ma prawo, wręcz powinna zachowywać się jak ci, z którymi walczy.

Widać więc już jaki jest prawdziwy cel tak ostrych wyzwisk, takiego nakręcania nienawiści, takiej ostrości sformułowań w debacie publicznej. Okazuje się, że w ten sposób można usprawiedliwiać własne, parszywe zachowanie. Dokładnie jak w wypadku Maślaka z Tok FM czy Nizinkiewicza, okazuje się, że skoro ktoś jest tym „faszystą”, „rasistą”, czy innym „nazistą”, to jego oponenci mają prawo działać tak samo. Innymi słowy, w ten sposób wolno im być tym, za kogo mają swojego przeciwnika, mogą być rasistami, faszystami etc. ważne, że w „dobrym celu”.

Stoją tam gdzie ZOMO.. i nie tylko

Opisana powyżej metoda to jeden z mechanizmów legitymizujących hejt PO i jej funkcjonariuszy medialnych. Innym, równie ważnym, jest skrajny manicheizm przedstawianej przez nich wizji świata. Tutaj nie ma żadnych wątpliwości, niuansów. PiS to zło ostateczne, które należy obalić za wszelką cenę. Nawet coś takiego jak pozytywny program polityczny, rzecz w demokracji fundamentalna, przestaje się liczyć. Jest wręcz przeszkodą, bo jakakolwiek stałość programowa ogranicza potencjalną grupę sojuszników w krucjacie przeciw partii Kaczyńskiego.

Przy takiej perspektywie każdy sprzymierzeniec jest dobry, niezależnie od jego poglądów i biografii. Przestaje przeszkadzać Mazguła, który organizował „ścieżki zdrowia” w stanie wojennym, czy Urban, jedna z najmroczniejszych postaci PRL-owskiego reżimu. W tej "wojnie ostatecznej " można się nawet sprzymierzyć z ludźmi, którzy - zgodnie ze słowami samej GW i TVN - tworzyli polskie bojówki faszystowskie, byli związani z neonazistami. Nagle okazuje się, że Giertych jest spoko, nawet Jargut, jego prawa ręka, człowiek, którego fotografie, gdy wykonuje nazistowskie pozdrowienie, obiegły internet, jest akceptowany. Czy w tym kontekście może nas dziwić, że nikt na wyczyn Sikorskiego nie zareaguje?

Sikorski tak naprawdę, pozwalając sobie na ksenofobiczne, a wręcz rasistowskie uwagi wobec Pereiry, robi dokładnie to, czego oczekuje od niego jego partia i elektorat. PO zaakceptuje każdego, nieważne, czy będzie rasistą, antysemitą, ksenofobem, skrajnym prawicowcem, skrajnym lewicowcem. W narracji tej partii każdy staje się dobry, jeśli walczy z PiS.

rs

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na i.pl Portal i.pl