Ale przytomni komentatorzy podkreślają, że niewiele więcej można mu zarzucić. Formalnie to nie partia prowadzi biznes, sam Kaczyński miał odpowiednie pełnomocnictwa do prowadzenia tych rozmów w imieniu spółki. Ba, żartobliwie można powtórzyć, że dla sympatyków PiS te taśmy są wręcz dowodem omnipotencji prezesa. Przecież Jarosław Kaczyński miał być starszym panem z kotem, bez konta i komputera, oglądającym po nocach rodeo, a tu stawia opór prawnikom z renomowanej kancelarii i twardo negocjuje, że nie zapłaci bez odpowiednich papierów. Nie rozgrzeszam, mówię, że jest poważny problem, że Jarosław Kaczyński nie powinien prowadzić tych rozmów, analizuję jedynie skutki tych taśm. I w mojej ocenie, powtórzę, będą one znikome. Nie zatopi to PiS, a egzaltacja, z jaką zapowiadano publikację, to mówienie o bombie atomowej, bardziej pomogła Jarosławowi Kaczyńskiemu.
Dodatkowo dla premiera Mateusza Morawieckiego pocieszające może być to, że nie tylko on dał się nagrać
Ta sprawa nie przewróci stolika polskiej polityki, bo pozostaje wciąż zagmatwana dla odbiorców. Jeden z byłych dziennikarzy „Gazety Wyborczej” podzielił się anegdotą, relacją z zajęć ze studentami dziennikarstwa. I nikt z nich nie potrafił wyjaśnić, o co w tej sprawie naprawdę chodzi. A chodzi o to, że akurat Jarosław Kaczyński, jedna z najważniejszych osób w kraju, nie powinien zajmować się projektami biznesowymi. Ale znów - to zarzut natury etycznej. Nawet nie można z nagranych słów prezesa wyłowić smacznych cytatów, bo Jarosław Kaczyński mówi jakby występował w telewizji. Nie ma plotek, przekleństw ani pikantnych opowieści. Nawet nie pije wina. I pewnie najbardziej szokujący dla Jarosława Kaczyńskiego był sam fakt powstania tego nagrania. Dodatkowo dla premiera Mateusza Morawieckiego pocieszające może być, że nie tylko on dał się nagrać.
CZYTAJ WIĘCEJ | TAŚMY KACZYŃSKIEGO: "GAZETA WYBORCZA" PUBLIKUJE NAGRANIA ROZMÓW PREZESA PIS I GERALDA BIRGFELLNERA WS. WIEŻOWCÓW SPÓŁKI SREBRNA
Stare i dość zgrane powiedzenie przypisywane kanclerzowi Bismarckowi mówi, że im ludzie wiedzą mniej o powstawaniu kiełbas i robieniu polityki, tym lepiej w nocy śpią. Wciąż mówimy o tym samym, o całym systemie funkcjonowania polskiej polityki, w którym winą można obarczać po równo. To nie PiS stworzył dyspozycyjnych szefów spółek Skarbu Państwa, tylko każde kolejne ekipy tworzyły własnych. Blisko dwadzieścia lat temu afera Rywina, oprócz samej korupcyjnej propozycji, wyciągnęła na światło dzienne istnienie świata powiązań między polityką, mediami i biznesem. I jeśli mamy czymś naprawdę martwić się, to tym, że tak niewiele od tego czasu się zmieniło.
POLECAMY: