Wszyscy chyba pamiętamy słynny wpis celebrytki Barbary Kurdej-Szatan na temat Straży Granicznej. Poświęcono mu aż zbyt wiele uwagi. Jasne, była to wypowiedź skrajnie durna, powielająca propagandę Putina i Łukaszenki, niemniej patrząc na działania, będące de facto zdradą stanu, na jakie pozwalali sobie wtedy politycy i media związane z totalną opozycją, „wyczyn” celebrytki wydaje się być zupełnie nieistotny. Zupełnie inaczej sprawa wygląda z wyrokiem sądu, który ją uniewinnił. Tu mamy do czynienia z prawdziwą grandą, pokazującą, w jak głębokim kryzysie jest, jeśli chodzi o wymiar sprawiedliwości, państwo polskie.
Ostentacyjna radość z wyroku ws. Kurdej-Szatan
Wyrok sędziego ze Stowarzyszenia Sędziów Polskich Iustitia naprawdę szokuje. Nie chodzi nawet o to, że Kurdej-Szatan za jej oczywiste chamstwo i wyzwiska nic się nie stało. To, że celebryci w polskim sądownictwie mają lepiej, wiadomo nie od dziś. To, co dziwi, to niebywała ostentacja tego wyroku. Sędzia mógł przecież orzec, w sposób korzystny dla Kurdej-Szatan, na tyle różnych sposobów. Uznać, że szkodliwość czynu jest na tyle mała, że sprawę należy umorzyć. Odwołać się do stanu emocjonalnego pozwanej i w nim znaleźć okoliczności łagodzące. Zwrócić uwagę na ówczesną dynamikę debaty publicznej, gdzie obie strony pozwalały sobie na wyjątkowo „soczyste” określenia. To było jednak za mało dla sędziego z Iustitii. On po prostu uznał, że słowa Kurdej-Szatan nie były obraźliwe.
W reakcji PO i jej media natychmiast z dumą ogłosiły kolejne zwycięstwo nad PiS-owskim reżimem. Tyle, że była to także wiktoria nad językiem polskim (i znaczeniem obecnych w nim wyrażeń), nad zdrowym rozsądkiem, elementarnym poczuciem sprawiedliwości i zwyczajną logiką. Niezależnie bowiem od poglądów politycznych, każdy z nas uzna, że określenie typu „morderca” to wyjątkowo ostra obraza.
Powstaje pytanie, co powoduje, że opisana powyżej ostentacja wyroku jest atrakcyjna dla elektoratu Platformy Obywatelskiej? Skąd ta radość, że taki właśnie werdykt zapadł? Czemu jest to opłacalne dla partii, to sprawa oczywista. W ten sposób może zaznaczyć swoją dominację, pokazać, że, niezależnie od tego, kto rządzi w Polsce, są na tyle silni, że mogą sobie pozwolić na prawie wszystko. Z tych samych powodów opłaca się ona związanym z Platformą Obywatelską środowiskom czy celebrytom, zapewnia im bowiem bezkarność za relatywnie małą cenę, jaką jest poparcie określonego ugrupowania politycznego.
Jak działa obecny wymiar sprawiedliwości? Raz przekupstwem…
Co istotne, ta celebrycka bezkarność trwała latami. Przykłady w tej kwestii można mnożyć, zwróćmy uwagę na dwa, które idealnie pokazują ową prawidłowość. W historii Kraśki i Najsztuba najbardziej niesamowite nie było to, że jeden z nich „pomylił się” przy podatkach, drugi zaś „zapomniał” wyrobić sobie prawo jazdy (abstrahując od kwestii rozjeżdżania na pasach staruszek). Jakby kuriozalnie to nie brzmiało, to się może jednak zdarzyć. Szokujący w wypadku obu powyższych „autorytetów”, „reprezentantów elity” (oni nadal są w ten sposób określani przez związane z PO media, włos im z głowy nie spadł za to, co zrobili) był fakt, że mieliśmy do czynienia z wieloletnim procederem. Oni byli święcie przekonani, że nic im nie grozi, że tak mogą.
Dlaczego taka sytuacja jest atrakcyjna dla potencjalnego wyborcy, wywołuje w nim chęć obrony takiego stanu rzeczy, zamiast jego zmiany? Ponieważ PO i jej media wysyłają mu sygnał, że, jeśli tylko do nich dołączy, to będzie właśnie taki, jak oni. Mamią go, skądinąd absolutnie fałszywym, przeświadczeniem, że może być on równy „elitom” i celebrytom, jeśli tylko zaakceptuje ich zasady. Dlatego te wydarzenia nie są przedstawiane jako sytuacje złamania prawa, zaburzenia elementarnej sprawiedliwości, tylko jako element wojny politycznej między PO a PiS. Dziś rządzi zła władza, są więc przejściowe kłopoty, jeśli tylko jednak wróci „normalność”, będzie można korzystać z tych samych apanaży co Kraśko czy Najsztub i reszta. Elektorat PO nie pojmuje, że prowadzi to do świata, w którym sądy będą zawsze sprzyjać silniejszym, w których zwykły Polak, w tym znacząca większość z nich, nie będzie miała szans.
Zamiast tego wierzą, że wtedy w końcu będą ponad tym prymitywnym polskim plebsem, będą mogli mu pokazać, gdzie jego miejsce, także na sali sądowej, będzie bowiem za nim stać połączona, polityczno-sędziowska władza.
…Raz terrorem
Warto też zauważyć, że owo „kuszenie” jest wzmacniane poprzez bardzo silny komponent strachu, wręcz terroru. Sygnał, który wysyłają do Polaków tego typu wyroki jest jasny. Jeśli jesteś z nami, upiecze Ci się wszystko, spróbuj jednak być przeciw nam, zniszczymy Cię.
Warto w tym kontekście zwrócić uwagę na absurd kwot, które potrafią być zasądzone. Ostatni casus, gdy Jarosław Kaczyński został skazany na 700 000 złotych „w celu pokrycia kosztów związanych z opublikowaniem przeprosin na łamach serwisu Onet” jest tego idealnym przykładem.
Co z tego, że najprawdopodobniej (bowiem nic nie jest już pewne przy szaleństwie dzisiejszych sądów) kwota ta nie zostanie utrzymana w kolejnych instancjach? Komunikat do społeczeństwa został wysłany bardzo wyraźny - jednym wyrokiem jesteśmy w stanie zniszczyć wszystko, co masz. Pozbawić Ciebie i całą Twoją rodzinę środków do życia. Przecież zasądzone kwoty są zupełnie niedostępne przeciętnemu Polakowi.
W podobny sposób koncern RASP, stojący za Onetem, usiłuje terroryzować dziennikarzy, oczekując od nich niebotycznych, sięgających setek tysięcy złotych sum, jeśli tylko ośmielą się go skrytykować. Znów, tu nie chodzi o to, czy RASP w sądzie wygra, ważniejsze jest, żeby reszta dziennikarzy zobaczyła, jak mocno mogą „oberwać”. Chodzi o to, żeby się bali, zastanowili dwa razy, zanim pozwolą sobie napisać coś krytycznego. Co więcej, zawsze, jak widać, mogą trafić na sędziego z Iustitii. Wtedy im bardziej absurdalny, sprzeczny ze zdrowym rozsądkiem, ostentacyjnie niesprawiedliwy zapadnie wyrok, tym lepiej dla Platformy i części sędziów, którzy związali się z tą partią. To tylko wzmocni ich „przekaz”. Pokaże Polakom, że żadna sprawiedliwość, logika, przyzwoitość nie pomogą, jeśli, mówiąc kolokwialnie, im podskoczysz. Oto brutalny przekaz, jaki stoi za tą słynną walką o praworządność...
